niedziela, 7 października 2012

6. Czarny kwiat sakury


Wiecie kim jest "starsza siostra" w pojmowaniu gejsz? Maiko, którą szkoła już niczego nie nauczy, jest gotowa do zapoznania się z mężczyznami i idzie "pod skrzydła" starszej, doświadczonej gejszy. Oczywiście, jak wszystko w tym kraju, to też miało swoją ceremonię. Po niej, zamiast imion, stosowało się zwroty starsza siostro, młodsza siostro.
Mentorka młodej gejszy uczyła, jakich kosmetyków ma używać, jak się malować, jak się zachowywać w niektórych sytuacjach, a co najważniejsze, zapoznaje ze swoimi klientami. Wychwalała ją wśród nich, dopóki nie znajdzie się taki, który by chciał jej podopieczną.
Nigdy nie marzyłem o tym, aby stać się gejszą. Chłopak? Wolne żarty. Ale dyskrecja, małe kłamstewka potrafią zdziałać cuda.
Nie wierzyłem, że Junko będzie chciała uczynić ze mnie swoją młodszą siostrą. Nie po tym, co się dowiedziała.
Dnia, gdy miała odbyć się ceremonia, odsunąłem się od śpiocha grzejącego obok futon. Delikatnie, by go nie obudzić, wstałem.
- Zostań - mruknął przez sen.
Rozczulił mnie. Dorosły facet, a momentami zachowywał się jak dziecko. W sumie nie byłem lepszy. Prawie dorosły chłopak a podawał się za dziewczynę. Co lepsze? Bez komentarza.
Wykąpałem się, a resztkę ranka spędziłem w garderobie Herbaciarni. Siedziałem nieruchomo jeżdżąc palcami po policzku. Przez cały ten wosk, ukryty pod pudrem, był miękki jak pupa niemowlaka. Pomalowano mi usta na karminowo, a twarz na śnieżnobiały kolor. Poprosiłem poprawiającą perukę i nakładającą mi róż na policzki Okasan, aby puściła mnie na momencik do pokoju. Chciałem, aby Hikaru mógł mnie zobaczyć.
Miałem na sobie ceremonialne, czarne kimono z wyszytym na plecach złotym orłem. Gdy chodziłem, wydawało się, że ptak leci.
Hikaru czekał przy oknie, chcąc jak najszybciej wyjść z budynku niezauważony. Nie poznał mnie. Widać to było w jego oczach. Chciał uciec, ale powstrzymał go mój głos, aby poczekał. Wtedy dopiero przyjrzał mi się uważniej. Po własnej ocenie stwierdził, że może być, choć woli mnie w jasnych włosach i bez tej "białej maski". Ofukałem go, że się nie zna i nie widzi piękna. A on na to, że moje piękno schowane jest w sercu, a nie pod tą farbowaną powłoką. Oczywiście na twarzy pojawił mi się głupkowaty uśmiech, którego nie mogłem opanować. Po tej "upojnej" nocy minął prawie tydzień, gdzie przychodził późno w nocy, obsypując mnie pocałunkami, czy po prostu się przytulał i zasypiał.
Gdy wyszedł, poszedłem z Okasan do mieszkania Junko. Złożyłem jej wyraz największego uznania, przyrzekłem szacunek i posłuszeństwo. Następnie poszliśmy do świątyni, modląc się do bogów. Na koniec udaliśmy się do herbaciarni Wolnych Kwiatów, gdzie upiłem trzy łyki z czarki sake, podając Junko, aby też się napiła. Po trzech rundkach z nowymi czarkami było po wszystkim.
Tradycja mówiła, że wraz z nową siostrą mam przybrać nowe imię. Zrezygnowaliśmy z tego. Skoro ojciec i tak miał mnie za rok stąd zabrać.
Gdy spytałem się Junko, dlaczego tak chciała zrobić ze mnie gejszę, odpowiedziała, że gdy spostrzegła mnie po raz pierwszy w oknie, widziała nieszczęśliwą maiko. Sądziła, iż jest to spowodowane tym, że nie jestem gejszą. A gdy poznała moją płeć, nie widziała (po czasie) nic niepokojącego w tym, abym mógł być nowym kąskiem. Wśród jej klientów są też i tacy, którzy chętniej zajmą się młodzieńcami, a nie chcą korzystać z usług taikomochi.
Jest tylko jedno pytanie: czy naprawdę tego chcę? Przyznam, pobyt tutaj i jego przyczyny pomieszały mój światopogląd. Już nie jestem tym samym Mirą co kiedyś, ale też nie odnalazłem się w tym świecie. Całe życie dorośli ustawiali mnie, narzucali swoje zdanie. Ale czy bycie gejszą jest tym, co chcę robić w życiu?
Po południu poszliśmy do znanych herbaciarni wcześniej mnie douczając. Jak trzymać dłonie, jak nalewać sake, pokazywać nadgarstki. Odwiedziliśmy parę okiya, zatrzymując się w nich na chwilę, aby Junko mogła mnie przedstawić właścicielce i abym sam mógł się zaprezentować.
Powrót do domu był jedynym, o czym wtedy marzyłem.
- Boli - podniosłem nogę.
Leżałem na futonie plackiem w samych spodenkach i długiej koszuli. Miałem zmyty makijaż i zdjętą perukę. Przy mych kończynach siedział Hikaru, pijąc herbatę, którą mu zrobiłem. Długo się wykłócaliśmy o to, abym mu ją przyrządził. To naprawdę upierdliwy człowiek.
- Przesadziłyście - złapał za bolącą stopę i delikatnie zaczął ją masować. Mruknąłem z zadowolenia.
- Junko przesadziła! - oburzyłem się. - Łaziliśmy z jednej herbaciarni do następnej, bez wytchnienia - poskarżyłem się.
- Niedobra Junko - parsknął.- Tak nadwyrężać biedne, spracowane stopki Miry.
- A żebyś wiedział - spojrzałem na niego, aby znów zamknąć oczy.
Jego wspaniałe dłonie dawały niesamowite rozluźnienie. Dobrego masażu nauczył się w Europie. Nie wspominałem Wam? Hikaru spędził ostatnie pięć lat poza Japonią szkoląc się na lrkarza.
Pocałował mój duży palec, kąsając opuszek. Takie pieszczoty to ja rozumiem...

 Junko dość szybko zapoznała mnie ze swymi zaufanymi klientami. Mówiła, że nie wspominała im wprost, że nie jestem dziewczyną, ale dawała odczuć, że coś ukrywam pod szatami kimona.
Zazwyczaj siedziałem z boku, przyglądając się, jak gejsza rozmawia swobodnie z mężczyznami. Od czasu do czasu jakiś mnie zagadywał. Zostawałem wtedy zmuszony zaśmiać się z żartów, albo odpowiedzieć na głupie pytania. Nasz pobyt w okiya miał zakończyć się tańcem Junko i innej gejszy z jej rodzimej herbaciarni - Fusako. Obydwie używały wachlarzy, wyginały ciała, obracały się. I to wszystko odpowiadało dźwiękowi, który wydobywał się z shamisenu, czyli instrumentu podobnego z budowy do gitary, z tą różnicą, że pudło rezonansowe było mniejsze i okrągłe. Długo przekonywali mnie do dotknięcia tego. Wiecie, że z przodu i z tyłu pokryte było to futrem z kota albo psa? Co za czasy...
Gdy w duchu skakałem z radości, że już wrócimy i zobaczę wreszcie Hikaru, Junko zaproponowała kolejną herbaciarnię.
Twierdziła, że im szybciej dam się poznać, tym lepiej. Choć zmęczony, poszedłem za gejszą.
Będąc w ciężkim kimonie, wysmarowany tymi wszystkimi kosmetykami, miałem mieszane uczucia. Zarazem chciałem i nie chciałem być gejszą. Gdy byłem maiko patrzyłem z podziwem na męczące się dziewczyny, jak stawały się piękniejsze, jak cieszyły się z tego, kim zostaną. Zazdrościłem im. Wyjęto mi rok z życia. Nie uczę się tego co kiedyś, nie wiadomo czy wrócę do poprzedniej szkoły, a ojciec na dodatek nie dawał znaku, że w ogóle po mnie wróci. To przytłaczało. Chciałem czuć, że gdzieś pasuję.
No i zarazem nie chcę być gejszą, gdyż paradując w kimonie czuję się jak przebieraniec. Na parę chwil z chęcią gram, ale gdy wracam do "szarej rzeczywistości" pomocny jest Hikaru. Bez niego chyba już bym się załamał. Czeka mnie to zapewne, gdy się dowie, co ukrywam pod bielizną.
Gdy weszliśmy do herbaciarni, uderzył nas gwar, śmiechy, głośne rozmowy. Zupełnie inaczej niż w poprzednim miejscu. Zaprowadzono nas do pokoju, gdzie siedziało około dziesięciu mężczyzn. U boku każdego z nich klęczały gejsze. Ukłoniliśmy się, przywitaliśmy z "koleżankami po fachu", z gospodynią, a na koniec z klientami.
Usiadłem przy Junko przyglądając się reszcie. Co mnie zdziwiło, była tu też Emiko. Zabawiała rozmową grubego faceta z ogromnym brzuchem, zerkając co chwilę w naszą stronę. Zrobiło mi się zimno. Jak komuś wypapla? Albo naopowiada bzdur? Zupełnie o niej zapomniałem.
Pożegnała się z klientem, a wychodząc zawiesiła na nas wzrok. Junko też ją zauważyła, ale nie przejęła się nią i dalej zabawiała starego mężczyznę.
Po dzisiejszym dniu stałem się pełnoprawną gejszą.

- Już dłużej nie mogłyście? - spytał z wyrzutem Hikaru.
Leżał na posłaniu wyraźnie zły. Umyty położyłem się obok nakrywając się po samą szyję
Przyglądał mi się opierając głowę o łokieć.
- Chcesz pogadać? - zaproponował.
Przejechałem dłońmi po głowie, czując jak zmęczenie powoli ucieka.
- Nie daję rady - powiedziałem chyba zbyt płaczliwie, gdyż przyciągnął mnie do siebie.
- Ktoś coś Ci zrobił? Powiedział?
- Nie! Klienci byli normalni, mili. Żadnych podtekstów, głupich żartów. Po prostu nie mam takiej harówki w krwi - jęczałem.
Hikaru westchnął kładąc swą głowę na mym ramieniu, ale nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ale jakbyś nie została gejszą, nie mógłbym się z tobą kochać - zauważył.
Przewróciłem oczami. Ten dalej swoje.
- Nie wiem co mówisz. Nie zgadzam się na mizuage.
- Nie chcesz mnie? - Jego oddech grzał mi szyje. A niech to.
- Nie chcę licytować swej cnoty, a nie ciebie. Ty to inna bajka - stwierdziłem, odwracając się od chłopaka nieznacznie.
- Miło, że to zauważyłaś - z powrotem przysunął mnie do siebie.
- Hikaru? - podniosłem ze zdziwienia brwi, gdy poczułem pocałunki za uchem.
Zamruczałem rozluźniając się. Potrafi poruszać językiem. Oj tak...
Mruczeniem i momentami jęknięciem dawałem mu odczuć, jaką przyjemność mi daje.
Macie takie momenty, gdy chcecie sprawić, aby wasz partner, od waszego dotyku, przeżywał rozkosze, o których nawet nie mógł pomarzyć?
- Hikaru, połóż się na plecach, co? - poprosiłem, głaskając go po policzku.
Uśmiechnął się, a psotna iskierka zabłysła mu w oczach. Bez gadania spełnił mą prośbę.
Usiadłem zatem tak jak ostatnio on, na jego biodrach.
Zacząłem masować jego szyję, później kark i łopatki. Podłużnymi ruchami przeszedłem na boki, aby zaraz zjechać na kręgosłup. Usiadłem jeszcze niżej, by ręce mogły masować jego zgrabny tyłek. Szczypałem skórę i miętosiłem go. Podobało mu się. Co chwilę wzdychał, głaszcząc delikatnie mą zgiętą nogę. Schyliłem się, całując go po miejscach, po których wcześniej spacerowały me dłonie. Językiem jeździłem po napiętej skórze, rozkoszując się zapachem, smakiem i drżeniami mięśni pod nią.
I coraz niżej.
I niżej.
- Mira? - Poderwał się na łokciach patrząc jak kąsam pośladki. Ślad zębów jeden za drugim. Nic poza tym.
- Hm? - Spojrzałem na niego spod grzywki.
- Czy ty...? 
Uśmiechnąłem się łapiąc go za biodra.
- Wypnij się, dobrze? Chcę coś ci pokazać.
Widać było, jak walczy ze sobą. Czy podda się moim prośbom i będzie patrzeć na to co wymyślę, czy jednak zdecyduje się na drugie wyjście, bezpieczniejsze, i zniszczy całą intymną atmosferę?
Wybrał to pierwsze.
Czerwony na twarzy wypiął biodra, przez co jego dwie blade półkule odsłoniły różową dziurkę. Aż się oblizałem...
Wilgotnym językiem przejechałem od końca kręgosłupa, aż zatrzymałem się przy wrażliwym miejscu między pośladkami.
Hikaru wciągnął gwałtownie powietrze.
- Mira!? - Ale nie położył bioder. Wręcz przeciwnie. Wypiął je jeszcze bardziej. Miałem przez to wzgląd na szybko twardniejącego penisa. Dotknąłem jader, ściskając to jedno, to drugie.
Widziałem, jak zaciska dłoń na pościeli, a w drugą się wgryza, aby więcej nie krzyczeć. Mi również sprawiało to kiedyś wiele przyjemności. Inaczej nie wiedziałbym, że język może sprawić taką rozkosz tam na dole. - O Kami-sama, jak dobrze - mruknął, kręcąc biodrami jeszcze bardziej, gdy zanurzyłem już cały język, wysuwając go i wsuwając na przemian.
Dłonią przeszedłem na jego penisa, nabierając na palec nasienie, jakie z niego wypłynęło. Hikaru spojrzał na mnie w momencie, gdy wsunąłem kciuk do ust, próbując go.
Nagle poderwał się, łapiąc mnie za kolana. Rozsunął je. I zamarł.
Przyglądał się mej stojącej męskości z otwartymi ustami.
Wyrwałem mu się raptownie zasłaniając to, czego widzieć nie miał prawa. 
Odsunął się. 
- Co to? - Wskazał na me krocze - Dlaczego masz... to?
Porażka. Właśnie tego się obawiałem.
- Ja...
- Jesteś chłopakiem? Chłopakiem w Herbaciarni?
Był zszokowany. Patrzył na mnie jak na jakieś paranormalne zjawisko.
- Tak - naciągnąłem spodnie spuszczając wzrok. Całe podniecenie minęło.
Pochyliłem głowę, aby Hikaru nie widział mojej twarzy. W myślach krzyczałem na siebie, aby nie rozkleić się jak baba. Może i byłem chłopakiem, ale mieszkając w domu pełnym kobiet, można nabyć naprawdę różnych nawyków.
Słyszałem tylko jak głośno łapie powietrze i ubiera na siebie złożone na pufie ubrania.
- Hikaru! - Szybko stanąłem na kolanach przodem do niego. - Daj wyjaśnić! - poprosiłem.
- Wyajśnić?! Dopiero teraz?! - Jego głos stał się chłodny, nieprzyjemny, nieludzki. - Wiesz co zrobiłeś?! Zakochałem się w tobie, wiesz? Powiedziałem o tym rodzicom, zgodzili się na to, abym był twoim danną, miałem już umówione spotkanie z Junko-san, a ty mi z czymś takim wyskakujesz - syknął.
Zakochał się we mnie? We mnie?! Cholera, jakby było łatwiej jakbym był kobietą!
Zatrzymał się przez moment przy oknie i wyskoczył pozostawiając mnie samego, odrzuconego.
Pobiegłem za nim kładąc ręce na parapecie, rozpaczliwie szukając go wzrokiem. Nigdzie go nie było.
Od razu uprzedzam, spodziewałem się takiej reakcji. Tyle że na żywo wydała się jeszcze bardziej bolesna.
- Wszystkiego najlepszego, Mira. Siedemnaste urodziny, heh - westchnąłem patrząc na pełnię. - Porażka.

1 komentarz:

  1. Hejka,
    a było tak pięknie, Mira co cię pokusiło do tego... Hikaru myślał poważnie o Mirze a tutaj takie coś boli ta reakcja, czy jeszcze pojawi się o niego?
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń