środa, 22 stycznia 2014

6. Tylko mój

Miało być "Miłość za rogiem", a jest "Tylko mój". Niezbadana jest wola weny.


Michał będzie po wsze czasy wypominał Piotrkowi, że zabrał go do Edenu. Nie było, cholera, lepszych miejsc? W Warszawie jest multum knajp, których jeszcze nie odkryli, a on musiał wybrać akurat tę, w której był Misha! No ludzie!

Planował kupić jeszcze piwo dla Piotra, ale niech ta cholera sama przepycha się przez tłum i użera z… tymi ludźmi. Michał był tak zły, że aż wątpił, że zapanuje nad językiem. Niech lepiej żaden homo do niego nie podchodzi, nie zagaduje, ani nic podobnego. Uwaga, gryzie!

- Ty tu?

Oczywiście Misha nie zwracał uwagi na sygnały jakie Jaczewski wysyłał i niczym torreador podszedł do byka (czyli Michała) wymachując na wszystkie strony czerwoną płachtą.

- Tyle jest miejsc, które warto zwiedzić. Tyle zabytków, piwiarni, knajp, a my musieliśmy się spotkać tu, w tym przylądku pederastów.

Misha otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale nic z nich nie wyszło i tylko patrzył się na Michała, który znów czuł się przy nim jak Kopciuszek przy Księciu. A niech mu mole zeżrą wszystkie te drogie łaszki!

- Sorry – minął go i skierował się do stolika, gdzie siedział Piotrek wraz z resztą tęczowej hałastry.

Piotrek widząc jego minę spytał czy wszystko w porządku. Michał mu wyjaśnił, że właśnie spotkał swoją nemezis (jedną z, trzeba dodać), która komplikowała mu życie w robocie. I nietrudno jest zgadnąć, że gdy przyjdzie pojutrze do pracy wszyscy będą wiedzieć o jego wieczorze w Edenie, pubie dla homo. Cholera, nie znosił być szufladkowanym! Nie miał zapędów do mężczyzn, nie interesowali go jak kobiety! Fakt, miał ten pieroński sen z Marcelem, ale na litość Boską, snów się nie kontroluje! Sny same przychodzą! Gdyby Michał mógł, to wymazałby sobie cały ten koszmar, gdzie księgowy był sto razy przystojniejszy niż na żywo, i zastąpiłby go kimś innym. Jakąś fajną panną z pokazu Victoria’s Secret albo Mishą.

Zamarł.

O czym on właśnie pomyślał? A raczej – o kim? Czy to bezbożne (nie, żeby z Michała był taki zagorzały katolik) miejsce tak namieszało mu w głowie, że pomyślał o czymś więcej z Mishą?

Ręce mu zadrżały. To Maliny wina! To ta mała flądra sprawiła, że myśli tylko o jednym i zachowuje się jak pieprzony prawiczek z American Pie!

- A mogłem cię wziąć na siłownię – skwitował Piotrek niezadowolony. – Byś się chociaż wyżył i może znalazł swoją jedyną.

- Ta – prychnął Michał wypijając do końca piwo. Rzadko mu się zdarzało tak szybko wytrąbić boski nektar, ale okoliczności tego wymagały. – Nie ma to jak szukać gąski, która w tym samym czasie jest mokra od potu i śmierdzi na kilometr – skrzywił się.

- Tak wybrzydzając, to nigdy żadnej nie znajdziesz – stwierdził Piotrek.

- Ot, i taki mój marny los.

- Nie byłbyś sobą, gdybyś się nad sobą nie użalał.

- Nie byłbyś sobą, gdybyś nie chciał ocalić świata, supermenie – odparł Jaczewski patrząc srogo na przyjaciela. - Tylko następnym razem zostaw kumpli w spokoju i zajmij się ratowaniem staruszek czy kotów na drzewach.

- Staruszki zostawiam tobie. To ty ostatnio mówiłeś, że boli cię, że żadna nie chce twojej pomocy – przypomniał Piotrek i sięgnął do kieszeni spodni po portfel. Spodziewał się, że Michał kupi mu piwo. Jak zwykle ten musiał zrobić po swojemu.

- Gdy zaproponuję którejś pomoc, to ta wyzywa mnie od łobuzów i złodziei. Raczej podziękuję – parsknął Jaczewski przybliżając się do drugiego chłopaka, bo diabelska muzyka techno zaczęła głośniej grać.

- Zostają jeszcze koty – odkrzyknął Piotrek, któremu zagłuszające dźwięki nie przeszkadzały, ale również przysunął się do Michała. Jak na gust Jaczewskiego – zbyt blisko. Nie chciał nawet myśleć, że kumplowi udzieliło się to miejsce.

- Je zostawiam tobie. Ja mam uczulenie na sierść.

- Ty na wszystko masz uczulenie. I na swojego promotora, i na Malinę, i na pracę w wydawnictwie, na zimno i upał też – wyliczał. – Wiecznie jest źle.

- Bo czy jest to takie trudne, by było po mojemu? – spytał Jaczewski. – Gryka od samego początku się na mnie uwziął, w pismaku, cholera, pracują takie hieny, że co rusz trzeba pilnować swojego tyłka, aby się do niego nie dobrali. A co do Maliny, to ja już tej dziewczyny nie ogarniam.

- Rozejrzyj się. Może tu coś znajdziesz – zaproponował Piotrek.

- Marzy ci się wizyta na pogotowiu? – warknął Michał, patrząc kątem oka na dwóch migdalących się facetów. Zaraz zwróci zawartość żołądka, jeśli choć odrobinę dłużej będzie im się przyglądał.

- W końcu całowałeś się z facetem – przypomniał Piotruś, jego największy przyjaciel. Osoba, która z przyjemnością go dobije, wsadzi paluch z krwawiącą ranę, odwróci na plecy, gdy będąc kompletnie pijanym zacznie rzygać. Piotruś, jego wierny i najlepszy kamrat.

- Ale to był sen! W realu nigdy bym tego nie zrobił! Dla mnie przeznaczone są samiczki a nie samce – upierał się Jaczewski, odsuwając się w złości od Piotrka.  

- Nie szkodzi spróbować.

- To sam eksperymentuj.

- Ja mam dziewczynę, która chętnie mi daje. Twoja na wszelakie zbliżenie reaguje jakbyś miał trąd – zauważył Piotrek.

- Słódź mi tak jeszcze, a w łatwy i szybko sposób pozbędziesz się wszystkich zębów – warknął Michał.

- Podziękuję. Dobrze mi tak jak jest. Piwa?

- Coś mocniejszego? Zabrałeś mnie do przybytku pederastów. Na dodatek spotkałem moją nemezis, o której obecności nie chcę myśleć, bo zaczynają mnie męczyć myśli, że u niego nocowałem kompletnie zalany i mam prześwity, że do czegoś doszło.

- O – Piotrek otworzył usta jak ryba wyjęta z wody i patrzył się zaskoczony na Michała, któremu zrobiło się cholernie głupio, że o tym wspomniał. Pieprzony alkohol! Wypił tylko jedno piwo i znów wyspowiada się ze swoich przeżyć! Chmielu, co ty z nim najlepszego robisz?!

- Piotrek, błagam, nie rób takiej głupiej miny. Mnie do facetów zupełnie nie ciągnie – zapewniał.

- A księgowy?

Czy Michał nie wspominał, że Piotrek potrafił za każdym razem przypomnieć mu o czymś, o czym pamiętać w ogóle nie chciał?

- Ależ się go uczepiłeś! Nic tobie powiedzieć nie można! Wszystko wykorzystujesz przeciwko mnie!

- Taki mój urok. Zawsze lubiłem ci dowalać – odparł zadowolony z siebie chłopak.

- Możesz mi przypomnieć dlaczego jesteśmy kumplami? Bo jakoś ciężko mi teraz to zrozumieć – stwierdził kwaśno Michał.

- Może dlatego, że nikt oprócz mnie nie chce się z tobą zadawać?

- Może być to – stwierdził smętnie Jaczewski i wstał. Nie wysiedzi tu chwili dłużej, jeżeli czegoś się zaraz nie napije. Nie wiedział kiedy jego wątroba zacznie krzyczeć, aby przestał ją katować alkoholem, ale dopóki działa jak trzeba, dopóty Michał nie będzie się ograniczał. A co. W końcu to studenckie życie! Kiedyś będzie opowiadał wnukom (jeżeli Malina wreszcie go do siebie dopuści) jakie harce wyprawiał zza młodu. Ach, będzie zgrzybiałym, zboczonym staruszkiem śliniącym się jak głupi na widok młodych, atrakcyjnych ciał. Ot taki smutny los go czeka.

Przecisnęli się przez tłum w stronę baru. Michał nie zwracał uwag na tańczących ze sobą facetów czy laski, które w ogóle nie przypominały seksownych dziuń z pornosów. Jego uwagę skupił Misha, który z szerokim uśmiechem dalej rozmawiał z tym samym typkiem co wcześniej. Trzymał w dłoni żółto zielony drink z lodem i pił go przez słomkę.

Gdyby Michałowi się chciało, to przetarłby oczy z niedowierzaniem. Tylko tęczowe ludki piją drinki. I to na dodatek przez słomkę i z palemką.

Jaczewskiemu ledwo przychodziło na myśl, że Misha mógłby kierować azymut nie tam gdzie on. A przecież co rusz widział go w towarzystwie kobiet w pracy! Śmieją się, chichoczą, flirtują doprowadzając Michała do białej gorączki, bo jego babki nie lubią. No, oprócz Wiolki, ale Wiolka to lesba. Ona się nie liczy.

- Dwa piwa – powiedział. Nie miał zamiaru pić niczego, co może go zaszufladkować. Nawet jeśli będzie to rozwodnione piwo, za które zapłaci dyszkę.

- Nie chciałeś czegoś mocniejszego? – spytał Piotrek stojąc obok niego. Również zauważył Mishę, ale nie zrobiło to na nim takiego wrażenia jak na Michale.

- Piwo to dobra sprawa. Po co wybrzydzać – odparł chłopak, patrząc na ręce barmana, który wlewał im do szklanek złotego napoju. Co rusz patrzył w bok, niby mimochodem, ale jak najbardziej z premedytacją i zaciekawieniem. Nie wierzył, że Misha jest nie w jego drużynie. Ha, mógł się domyśleć, że tak zadbany facet nie może być hetero! Żaden facet nie ma tak nagannego wyglądu! Żaden nie wygląda tak, jakby wyszedł dopiero spod rąk stylisty!

Gdy z Piotrkiem wracali do swojej loży przeciskając się przez parkiet wypełniony testosteronem i estrogenem, Michał zamarł widząc, że Czarek i Błażej w najlepsze poszli na całość i wymieniali się śliną, podczas gdy Rafała zagadywał inny koleś wyraźnie na niego napalony.

- Ja tam nie wracam – stwierdził, zatrzymując się.

- No co ty. Nie zjedzą cię – rzekł Piotrek widząc to samo co on i nic sobie z tego nie robiąc. A Czarek był w końcu jego kuzynem! Nie powinien być chociaż zniesmaczony? Skąd w nim taka tolerancja?

Tak więc skierował się do baru, a Piotrek szedł za nim (a śmiałby nie iść!) z kwaśną miną widząc, że jedyne wolne miejsca były przy blond nemezis i jej fagasie.

No cóż, nie będzie stał na środku jak kretyn i pił piwo patrząc na wszystko wokół niczym ciele na wrota. Ha, będzie ponad to i usiądzie obok tych dwóch pederastów. Co więcej, odwróci się do nich tyłem pokazując, że ma ich tam, gdzie żaden facet nie ma prawa wstępu. O taki właśnie jest fajny. A co.

Fortuna nie byłaby sobą, gdyby skończyło się tak, jak Michał tego by chciał. Piotrek usiadł na miejscu, które wcześniej sobie wypatrzył, przez co nie mógł siedzieć do Mishy i jego lowelasa tyłem. Gdy mówił coś do Piotrka, musiał spojrzeć też i na nich, przez co co rusz zamiast skupiać się na kumplu, wpatrywał się na uśmiechniętego i zadowolonego Mishę, którego co rusz zagadywał wielkolud. Zarywał go, czy już byli ze sobą? Misha gustował w takich osiłkach? Michał nie uważał się za leszcza. Choć daleko było mu do Rocky’ego to coś tam miał. Malina nigdy nie marudziła, gdy widziała go nago. Ale kiedy to było…

Napił się piwa z posępną miną. Cholera, nie wie co zrobić z tą dziewczyną.

- Kamila nie pluje jadem wiedząc, że jesteś w pubie? Ostatnio nie chciała cię puścić – zagadał chcąc przestać myśleć o swojej połówce.

- Jeśli to Eden, to nie ma nic przeciwko – odpowiedział Piotrek pisząc coś na telefonie. Zapewne do swojej luby. Michał zerknął na swój telefon. Malina się nie odezwała.

- No fakt. Tu żadna jej ci nie odbije.

- Poza tym wyjaśniłem jej, że jesteś w dołku. Ja ci mówię, stary, zostaw tą swoją siksę i znajdź kogoś lepszego.

- Lubię małolaty – westchnął Michał, któremu przestała przeszkadzać głośna muzyka jak i to, że był otoczony przez kochających inaczej. Tylko Misha go denerwował, co rusz wybuchając śmiechem czy będąc bez przeszkód dotykanym przez pakera. Czy to ręka, ramię, udo. Na wszystko się zgadzał. Na wszystko pozwalał. Denerwowało to Jaczewskiego. – Cholera no! – krzyknął nagle widząc, jak osiłek dotyka Mishę po twarzy.

Obydwoje zaskoczeni spojrzeli na Michała, który jak gdyby nigdy nic zaczął pić piwo i patrzeć w inną stronę. Piotrek przestał pisać do dziewczyny i również z zaskoczeniem przyglądał się przyjacielowi.

- Stało się coś?

- Idziemy? Nie chce mi się tu siedzieć.

- Ok., chwila. Skoczę to kibla i zadzwonię po Kamilę – powiedział Piotrek wstając.

- O matko, nie możesz sam wrócić, tylko musisz wozić swój szanowny tyłek? – Michał przewrócił oczami.

- Gdybym mieszkał tak blisko jak ty, to bym nie musiał dzwonić. Nie bulgocz, za chwilę pójdziemy.

I poszedł zostawiając prawie całe piwo. Nie zmarnuje się. Już Michał o to zadba.

Pokręcił się na stołku odwracając się do Mishy tyłem. Już wolał stać jak kołek na środku sali i być otoczonym przez zgraję napalonych na siebie homoseksualistów. Gdyby któryś coś od niego chciał, zgrabnie by mu to wyperswadował pięścią.

- Fajna koszulka – usłyszał.

Odwrócił głowę i aż westchnął zaskoczony widząc, że Misha zajął miejsce Piotrka. Co więcej, był sam.

- Stylowa. Z historią. Nie to co to nowe ze sklepów – spojrzał na czarny tshirt z logiem przedstawiającym łosia. Co on ciągle nosi rzeczy tej firmy? Miał jakieś zamiłowania do zwierząt (oprócz do fallusów)?

Misha zaśmiał się i bez żadnej krępacji patrzył na C – 3PO i R2 – D2 na jego piersi. Koszulka stara jak świat. Ale Michał tak ją lubił, że nie miał serca jej wyrzucić.

Jaczewski ze zdziwieniem przyglądał się blondynowi, któremu świeciły się oczy, lekko się chwiał i uśmiechał pijacko. Gdyby była to dziewczyna, Michał bez ceregieli zacząłby ją zarywać. Ale Misha nie był gąską i do niczego takiego nie dojdzie.

- Gdzie zgubiłeś swojego ogiera? – spytał i odwrócił się do chłopaka. Był zadowolony, że nie było obok ani Piotrka, ani wielkoluda.

- Powiedziałem mu aby spływał – odpowiedział Misha kończąc swój kolorowy drink. Odstawił pustą szklankę i wyciągnął żółte Camele, na których widok Michałowi przypomniały się czasy liceum, gdzie szlugi kosztowały o wiele mniej niż teraz. To właśnie te podkradał od ojca. Bez ceregieli wziął jednego, gdy Misha mu zaproponował.

Gdy się zaciągnął, to od razu poprawił mu się humor. Ach, smak młodości.

- A on grzecznie wstał i sobie poszedł – parsknął Jaczewski nie chcąc uwierzyć, że po ponad godzinnym czarowaniu paker tak po prostu odpuścił.

- Powiedziałem to bardziej dosadnie i musiał odpuścić. A tak z innej beczki, to co się stało, że nagle nie walisz piorunami na wszystkie strony? Spodobało ci się tu? – spytał Misha zaciągając się papierosem.

- E, nie jest tak źle. Niech ci sobie robią co chcą, a mnie zostawią w spokoju i będzie dobrze. Mnie nie obchodzi co tu się dzieje, ani do którego czyśćca potem traficie – stwierdził Michał dopijając swoje piwo. Sięgnął po piotrkowe wiedząc, że ten się za to nie obrazi.

- Tak nam dobrze życzysz? – parsknął Misha i oparł się łokciem o blat blisko Michała.

- Tobie życzę jak najgorzej – stwierdził Jaczewski nie zauważając, że jego nemezis się do niego zbliżyła. Był (o dziwo) w zbyt dobrym humorze.

- Jak zwykle z sercem na ręku do bliźnich – zaśmiał się blondyn.

- Z tego co widziałem, to ty nie tylko serce im dajesz.

- Boli cię to?

- Że się dajesz? Proszę cie – zaśmiał się Michał, któremu zaczęły pracować bąbelki w głowie, gdyż w ogóle przestał mu przeszkadzać fakt, że Misha był gejem, jak i to, że przed chwilą pozwalał się obmacywać jakiemuś facetowi.

- Chciałbyś być na ich miejscu?

Michał spojrzał zaskoczony na chłopaka dopiero teraz dostrzegając, że ten siedział naprawdę blisko niego.

Ale ta cholera miała jasne oczy. Jaczewski zapatrzył się w nie dostrzegając złote obwódki na tęczówkach. Ale szał.

Twarz Mishy zbliżała się coraz bardziej. Michał siedział jak sparaliżowany nie myśląc nawet o tym, aby się poruszyć. Chyba jednak to miejsce mu się udzieliło. Inaczej by przecież trzasnął gówniarza w pysk i na tym by się na pewno nie skończyło! A tak, to siedział jak ostatni kołek z napięciem i gulą w gardle czując na ustach oddech Mishy jak i nos dotykający jego własny.

Otworzył lekko usta oszołomiony, gdy poczuł usta Mishy na swoich. Blondyn złapał jego górną wargę i lekko pociągnął.

Jaczewski zadrżał czując to. W kościach było mu miękko, zaraz zleci ze stołka. Prąd przebiegł przez całe jego ciało kumulując się w... 

O cholera. Tak nie powinno być. Nie powinien reagować tak na dotknięcie ust (umysł nie pozwalał nazwać tego pocałunkiem) ani tym bardziej na to pozwolić. Na dodatek ta blond łajza uśmiechała się robiąc to, czego robić nie powinna, co zaalarmowało Michała, że coś tu nie jest tak.

Odsunął się od Mishy czując na wargach jego wargi. Sięgnął raptownie po piwo i wypił trochę chcąc zapomnieć o tym, co się przed chwilą stało.

- I co? Było tak źle? Dosięgły cię plagi egipskie? – spytał Misha patrząc uważnie na Michała. Już nie wyglądał na podpitego.

- A tylko piśniesz słówko komukolwiek, to będziesz przeklinał dzień w którym mnie spotkałeś – warknął sięgając po telefon i przeklinając w myślach Piotrka, że go tu zostawił. Sapnął widząc trzy nieodebrane połączenia od niego. Wybrał numer i do niego oddzwonił.

- Michaś, tyle już mi groziłeś i ani razu  do niczego nie doszło. Byś nie rzucał słów na wiatr – odparł blondyn. - Mieszkasz niedaleko, nie? – spytał nagle, schodząc ze stołka.

- Możliwe, i? – spytał podejrzliwie Michał.

- Odpłać się, że się tobą zająłem, gdy u mnie sobie nie żałowałeś. Przenocuj mnie. 

19 komentarzy:

  1. Bardzo miły początek dnia:3 No jak on go przenocuje to jakoś nie chcę mi się wierzyć że rączki grzecznie na kołdrze będą leżeć ;) Mariah'ka

    OdpowiedzUsuń
  2. No jesteś super bombiasta. Jesst rozdzial mojego ulubionego opowiadania i zaczyna się coś dziać. Może i akcja i czas dodawania rozdziałów trochę przyspieszy. Rozdział jest calkiem fajny... za mało momentów

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę za mało się dział, ale i tak wyszło bosko, życzę ci dużo, dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, akcja za wolno? Może troszeczkę. Ale jak już będzie się między nimi dziać, to polecą iskry :D.

    Za mało się działo w rozdziale czy między bohaterami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tam tempo nie przeszkadza, szczerze wole takie niż od razu z grubej rury ;)
      Ale z tymi iskrami to mam nadzieję że słowa dotrzymasz bo już się nakrecilam ;3. Mam nadzieję że nie zawiedziesz:) Mariah' ka

      Usuń
  5. Witam,
    bardzo ciekawy rozdział, no i finał rozdziału także interesujący... och niech w końcu Michał kopnie w tyłek Mawinę, bo Misza jest o wiele bardziej interesujacy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się w tym miesiącu, choć już czuję, że tracę chęć na pisanie :/. Mam nadzieję, że to przejściowe, bo naprawdę chciałam skończyć wszystko to, co planowałam.

      Usuń
  7. KOCHANA ROSALIE, 14 luty już juto - a może by się coś zadziało między Michałem, a Miszą w "Tylko mój" - ładnie prosimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez sie dolaczam do prosby!!!! *q* WE WANT TYLKO MÒJ! Tak z okazji Walentynek ;)

      Usuń
  8. Bardzo bym chciała dać Tylko Mój, ale nawet nie mam go zaczętego. Jestem w połowie Miłości za rogiem i jak zepnę poślady (a zepnę :D) to wreszcie skończę pisać, bo kurde co to za robota, że z dwóch publikacji na miesiąc jest tylko jedna!
    Ale z następnym opowiadaniem postaram się przyśpieszyć, bo jest prawie skończone, zostało parę poprawek i po Miłości za rogiem wchodzi pełną parą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyzby to bylo na diabelskim goscincu? :D byloby suuuuper

      Usuń
    2. Gościniec jest niestety daleko w planach :( Na razie trzymam się obyczajówek. Potem będę kończyć (Zieleń nocy i lazur dnia) i zaczynać (Na diabelskim gościńcu) fantasy.
      A opowiadanie, które planuje, to Miłość o smaku pomarańczy (heh, pół dnia zastanawiałam się jaki dać tytuł).

      Usuń
  9. Tak trudno jest znaleźć dobre, slashowe opowiadanie z polskimi bohaterami i z Polską jako miejsce akcji. Wydaje mi się, że dużo łatwiej jest wymyślić jakieś amerykańskie/brytyjskie, nieistniejące miasteczko i użyć Toma, Johna albo Paula. Przyznaję się bez bicia, że ja również przy pisaniu swoich opowiadań używam zagranicznych imion i nazw. Mimo tego, cały czas zbieram się do napisania czegoś "polskiego" i uwielbiam czytać takowe właśnie. Dlatego też pokochałam to opowiadanie całym sercem! Uwielbiam wyrazistą postać Mishy, nie cierpię Maliny i mam ochotę porządnie skopać siedzenie Michałowi, za to, że jest taki oporny. Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na dalszą część! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakis new? :( juz ponad miesiac nie ma :'(
    Np Tylko moj? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze się :) Dwa na raz na dodatek, bo jak z jednym nie wyrabiam, to do drugiego sięgam.
      Strasznie nie mam weny, cholera. Niby wiem co napisać, co ma być, ale tak opornie mi to idzie, że masakra... :(

      Usuń
  11. Czekamy czekamy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No kochana jesteś leniuch - a Tylko mój czeka już 1,5 miesiaca - o nim tylko marzę...

    OdpowiedzUsuń